wtorek, 31 marca 2015

może i banalnie, ale jak prawdziwie

Tak sobie myślę, że chyba nie zawsze doceniam to, co mam. A mam naprawdę dużo. Kochający mąż, dobry i cudowny, oczywiście daleko mu do ideału, ale po co zawsze czepiać się szczegółów? Moja mała istotka, która już ósmy miesiąc rozwija się we mnie. Nie twierdzę, że ciąża jest dla mnie przyjemnością, bo dała mi konkretnie popalić, nadal spadają na mnie wszelkie plagi egipskie i nie tylko, ale jest tyle osób, które tak wiele by oddały za możliwość noszenia w sobie życia, że czasem aż wstyd narzekać. Rodzina, która nas wspiera i bez której byłoby pusto. Milion marzeń, planów i wspomnień. Mam postanowienie, żeby więcej cieszyć się drobnymi sprawami, miłymi chwilami i to tymi najzwyklejszymi, codziennymi i na pozór nieistotnymi, bo to w końcu one budują nam fundamenty na te wielkie rzeczy!

niedziela, 22 marca 2015

witaj lustrzyco

Dopadła mnie lustrzyca. Golenie intymnych części ciała nabrało zupełnie innego charakteru. Nigdy nie sądziłam, że brzuch ciążowy jest tworem z jakby zupełnie obcego ciała. Posiadanie takowego, to jak przyklejenie sobie do własnego brzucha plecaka wypchanego wielką dynią. Ciężko się ruszyć, obrócić z boku na bok, wyzwaniem jest założenie butów. Mimo wszystko uczucie poruszającego się w nim bąbelka jest jednym z najpiękniejszych jakie mnie spotkało w życiu. Świadomość, że nosi się w sobie małą bezbronną (choć przy niektórych ciosach wcale nie wydaje mi się taka bezbronna) istotkę jest cudowna. Mogę godzinami wpatrywać się w poruszający się brzuch i miziać go bez końca.

środa, 18 marca 2015

Wczoraj zostałam ciocią, co niniejszym uruchomiło falę porodową wśród znanych mi ciężarówek. Trochę zaczynam się bać. Moja mała Pyzka ma już 1,5 kg. Jak tak dalej będzie rosła to jakoś nie uśmiecha mi się jej przepychanka przez kanał rodny :(
Wszyscy pytają nas o imię dla młodej. Żeby to było takie proste. Przelecieliśmy już przez cały alfabet i nic :(
No i mój kolejny problem. Wszyscy uważają, że skoro jestem na zwolnieniu lekarskim to mam mnóstwo czasu i będę za nich załatwiać różne rzeczy. Ehhh ciężkie życie ciężarowca!

wtorek, 10 marca 2015

3...2...1...0...

No i stało się! Będę mamą!!! W dodatku wcale nie jest to taka świeża wiadomość, bo jestem już w trzecim trymestrze ciąży. Miałam zamiar zacząć pisać już dawno temu, ale tyle było rzeczy na głowie:
1. w pierwszym trymestrze - praca, upojne chwile z muszlą klozetową, a potem leżenie w łóżku i lamentowanie "Dlaczego to właśnie mnie spotkał taki okrutny los?!" "Nie chcę mi się żyć!" I oczywiście "Nigdy więcej nie zajdę w ciążę"
2. w drugim trymestrze - kiedy dowiedziałam się, że będę miała córeczkę ogarnął mnie szał zakupowy, bo jak można się oprzeć tym wszystkim wspaniałościom??
3. teraz też mogłabym mieć sporo wymówek, ale postanowiłam wziąć się w garść i pouzewnętrzniać się publicznie. A nóż, widelec, może ktoś mnie zrozumie?

No to jestem!

Zaczęłam 29 tydzień ciąży! Mała właśnie kopie mnie po brzuchu i muszę przyznać, że uwielbiam to uczucie. Po tych wszystkich paskudnych dolegliwościach jakie mnie dręczyły i dręczą nadal, jest to swego rodzaju nagroda. Mogę godzinami patrzeć jak brzuch mi skacze i głaskać się po nim z czułością.
W ubiegłym tygodniu zaczęliśmy z tatusiem szkołę rodzenia. Zaczęło się robić poważnie. Uświadomiłam sobie, że czas leci nieubłaganie i za 3 miesiące będzie z nami już mały człowieczek z jego małym charakterkiem i wielkimi potrzebami. Trochę mnie to przeraża. Myślę sobie, że długo nie zaznamy już beztroski, leniwych wieczorów i porannego wylegiwania się w łóżku. Podobno jak rodzi się dziecko, to wszystko się zmienia, ale człowiek nie chciałby wracać już do tego, co było. Ciekawe czy tak będzie z nami. Czasami wydaje mi się, że już mogę nazwać się wyrodną matką, bo skoro marzę sobie, żeby nadal od czasu do czasu mieć chwilę tylko dla siebie (no i czasem dla mojego lubego), to chyba coś jest ze mną nie tak?